Dokładnie za tydzień zaczną się projekcje kręconego m.in. w Lublinie filmu „Zieja”, którego marcowe wejście do kin uniemożliwiła epidemia koronawirusa. Na ekranie zobaczymy szlachetną i „niedzisiejszą” postać duchownego oraz lubelskie zakamarki w niezbyt oczywistych rolach.
Tytułowym bohaterem filmu jest ks. Jan Zieja, który był świadkiem wojny polsko-bolszewickiej, w czasie II wojny światowej pełnił funkcję kapelana Szarych Szeregów i dostarczał Żydom fałszywe świadectwa chrztu, zaś w czasach PRL był jednym z założycieli Komitetu Obrony Robotników. Zmarł niecały miesiąc przed upadkiem Muru Berlińskiego.
Ks. Zieja był postacią wierną przede wszystkim miłości do bliźniego, która była dla niego ważniejsza od narzuconych przez ludzi reguł, dlatego nie zawahał się np. przed udzieleniem katolickiego pogrzebu samobójczyni. Jego życiowym mottem były słowa „nigdy nie zabijaj nikogo”.
– Liczę na to, że może ten film przyczyni się do rozmowy, do dyskusji o polskim Kościele – mówił podczas marcowej premiery reżyser Robert Gliński. – Liczę, że taka nauka będzie z tego filmu wypływać, że trzeba szanować nawet kogoś, kto ma inne poglądy. Szanować kogoś, kto jest inny, wybaczać mu jego przewinienia i być jednocześnie otwartym na wszystko, co się dzieje wokół.
Zobacz także: Ekipa filmu pt. „Zieja
Bohatera filmu (w tej roli Andrzej Seweryn) poznamy podczas przesłuchania w 1977 r., gdy major bezpieki (grany przez Zbigniewa Zamachowskiego) będzie próbował wydobyć od 80-letniego księdza informacje o tym, skąd Komitet Obrony Robotników ma pieniądze na pomoc potrzebującym. Dla majora będzie szczególnie ważna sprawa, bo przesądzająca o jego pracy w służbach. Duchowny nie dość, że odmówi współpracy, to jeszcze będzie próbował ewangelizować majora.
Specyficzna rozmowa będzie się toczyć nad teczką ze zbieranymi przez lata informacjami o przeszłości księdza. Będzie to okazją do filmowej wędrówki przez życie ks. Ziei (młodego duchownego gra Mateusz Więcławek). Przez opowieść przewijają się takie postacie jak: Karol Wojtyła (w tej roli Lesław Żurek), prymas Stefan Wyszyński (zagrał go Tadeusz Bradecki) czy Jacek Kuroń (grany przez Jakuba Wieczorka).
Lublin wcielił się w tym filmie głównie w rolę powojennego Słupska, ale w jednej ze scen znad zakamarków naszego Starego Miasta znienacka wyłania się… Rzym. Ekipa filmowa gościła m.in. w klasztorze dominikanów, Archikatedrze, Muzeum Wsi Lubelskiej, na ul. Rybnej, Archidiakońskiej, Jezuickiej, Ku Farze, Złotej, Dominikańskiej, Niecałej oraz Bernardyńskiej i Agronomicznej.